seawolf seawolf
4552
BLOG

Podwójna zgoda, czyli marszobieg.

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 84

 

 Niech ktoś powie, że podróże nie kształcą! Zawsze biorę sobie na podróż jakąś książkę, albo kilka magazynów, całego Wilbura Smitha dzięki temu przerobiłem i moja wiedza o Afryce się nie tylko podwoiła, ale i pewnie poszóściła. Tym razem wziąłem sobie magazyn „Lotnictwo”, cóż za uczta dla miłośnika jednocześnie historii i lotnictwa! No i arcyciekawy artykuł dwóch fachowców, Fiszera i Gruszczyńskiego, którzy na spokojnie, bez emocji, bez zacietrzewiania, bez ideologicznych wstawek rozprawiają się z wszystkimi kłamstwami rządowo- FSBowkiej propagandy, wykorzystując same tylko znane już fakty i swoje doświadczenie pilotów.

 

Aż zdumiewa, że tyle czasu zajęło przebijanie się prostych prawd, oczywistych na pierwszy rzut oka i dla każdego, kto ma odrobine dobrej woli i nie jest zaślepiony partyjną propagandą nienawiści sekty Antypisa. Od pierwszej minuty, a zapewne i na długo przedtem doszło do sojuszu owej partyjnej logiki i interesów imperialnych obcego mocarstwa. Nie trzeba było skomplikowanych analiz psychologicznych przywódców tej ekipy, jawnych i niejawnych. Pewne rzeczy widać w ciągu sekundy, na pierwszy rzut oka, doskonale było wiadomo, jak zachowają się w czasie stresu, nacisku, zagrożenia, szantażu. Część, jak skończone d… wołowe, część, jak skończeni łajdacy. I tak też się zachowali, zaskoczenia nie było.

 

Za mniejsze rzeczy kiedyś podziemne sądy pakowały w łby kawałek metalu, mały, ale za to z duża prędkością. Czasy się zmieniły, nie ma już kary śmierci, w każdym razie na razie nie ma. Ale to, ze kara mniejsza, nie powoduje, ze ciężar gatunkowy zdrady i kolaboracji się zmienił. Zdrada, to zdrada.

 

Zastanawiam się, jak to się stało, że prawie dwóch lat trzeba było, by zauważyć, ze wychylenie klap 36 stopni i prędkość, jaką miał samolot w tym momencie jest konfiguracją na podejście do wysokości decyzji, a nie na lądowanie, że organizacja pracy w kabinie jest dokładnie taka, jak powinna być, panuje spokój, prawidłowy podział ról, piloci patrzą na prawidłowe przyrządy, odczytują wysokość z tych wysokościomierzy, co trzeba, podejmują właściwe decyzje, pilot podejmuje decyzje o odejściu, drugi pilot potwierdza, tyle, że samolot nie reaguje tak, jak powinien. Coś się dzieje dziwnego.  

 

Z prezentacji zespołu Antoniego Macierewicza widać, jeśli szczątki są autentyczne, bo przesłanek, że nie są, jest wiele, że szczątki te noszą ślady rozerwania od wewnątrz, że wnętrze jest jak wydmuchnięte, pomijając już, że nie trzeba Sherlocka Holmesa, by dojść do wniosku, że samolot po plaśnięciu w błoto nie rozpada się na milion części rozpylonych po całym terenie, a już tym bardziej połowa tych części nie wyparowuje, ani nie przenosi się w czasoprzestrzeni w nieznane rejony wszechświata.

 

Od siebie dodam, że żaden strażak po kursie Advanced Fire Fighting, a ja akurat jestem po takim kursie, jak każdy oficer floty, nie gasiłby dziewięciu ton paliwa lotniczego wodą. To jest abecadło, paliwa nie gasi się wodą, bo pożar się jedynie rozprzestrzenia, unosząc na wodzie. Spłukuje się w ten sposób jedynie pożar z jednego miejsca w dziesięć innych miejsc. Paliwo gasi się pianą pokrywającą powierzchnie i odcinającą tlen. Pianę tworzy się bardzo prosto, nic skomplikowanego, pomiędzy wąż, a specjalną prądownicę podłącza się zasobnik z płynem pianotwórczym, podstawowe wyposażenie każdej jednostki straży pożarnej, mam takie coś OBOWIĄZKOWO na statku, tym bardziej maja strażacy na lotniskach. Już prędzej bez gaci by wyjechali na akcję, niż bez tej piany. A już żaden strażak nie popalałby leniwie papieroska, gdyby rzeczywiście tam było paliwo lotnicze. To mnie uderzyło już pierwszego dnia, jak oglądałem te urywki: co oni tam, q.. robią? Wyglądało, to raczej, jakby ktoś piekł kartofle w trzech małych ogniskach, a paru strażaków zwyczajnie paliło głupa, nawet się specjalnie nie przykładając, jakby wiedzieli, ze nie ma takiej potrzeby, bo zaufani towarzysze zadbają, by wszystko było w porządku, i jeszcze ustami rzecznika rządu przeproszą za podejrzenia.

 

Bardzo niewielu ludzi wie (i bardzo mnie ciekawi, dlaczego), że Tu 154 8 kwietnia pod dowództwem kapitana Protasiuka był na rekonesansie w Smoleńsku, a pilot rozmawiał z Krasnokutskim z ‘wieży szympansów”. To tyle na temat nieuważnych, niekompetentnych, nieznających języka i terenu pilotach.

 

Nie ma wątpliwości, wszystko, co przez te bez mała 2 lata słyszeliśmy i oglądaliśmy z rządowych przekaziorow było kłamstwem. Nie jakimś przeinaczeniem, błędem, po prostu świadomym kłamstwem, inspirowanym przez Moskwę i jej ludzi w Polsce. Nic nowego, można powiedzieć, albośmy tego nie wiedzieli pod początku? Ale dopiero z perspektywy czasu widać, jak te wszystkie wrzuty, te przysłowiowe już „debeściaki”, te sugestie i insynuacje dotyczące Prezydenta, generała Błasika układają się w logiczny i celowy ciąg, nie ma w tym nic z przypadku, czy naiwności. Żadne słowo nie pada przypadkiem i bez związku z innym słowem rzuconym w tym samym czasie. To jest wyrachowanie, wykonywanie instrukcji i rozkazów.

 

Jest bardzo celowe zbieranie tych wycinków, wypowiedzi, rzucanych niby mimochodem. Będzie kiedyś, jak już strząśniemy z siebie tą oblepiająca nas pajęczynę, łatwiej. To jest gotowa lista agentury w Polsce i poza Polską, obudzonych z tej okazji śpiochów i agentów wpływu. Nieraz z dziada pradziada, bo w SB to było przyjęte, takie dynastie, całe rody kanalii. Posortować alfabetycznie i czekać. Mam nawet kandydatury najlepszych ludzi do wymiecenia tego łajdactwa żelazna miotłą. Odważni, żarliwi, nieprzekupni i nieulegający naciskom Antoni Macierewicz i Mariusz Kamiński będą mieli do wykonania jeszcze jedna dziejowa misję dla Polski. Prokuratura, komisja Sejmowa, czy inna, się zobaczy.

 

Marek Migalski, Pełzający Ornitolog, pisze, że motywem utrzymywania się Tuska przy władzy wszelkimi możliwymi metodami jest już tylko strach przed zemstą PISu. Po przegranej Tusk trafi do więzienia. I tu pierwszy raz pod długiego czasu zgadzam się z Migalskim, postacią skądinąd odstręczającą i obślizgłą. Dwa razy się zgadzam. Tak, taki jest jego motyw i tak, trafi do więzienia. Nie bez powodu trenuje bieg przełajowy na trasie zbliżonej długością, do trasy Kancelaria – Okęcie z dodaniem paruset metrów na obejście blokad drogowych.  

 

P.S. Zachęcam nieustająco do czytania moich felietonów w Gazecie Polskiej Codziennie, tylko w gazecie, exclusive!

 

 

http://freepl.info/seawolf        

http://gpcodziennie.pl/autor/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl/

 

Oraz w wersji audio tutaj:

http://niepoprawneradio.pl/

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka