seawolf seawolf
3255
BLOG

Debeściaki walczą do końca!

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 50

Jestem pełen podziwu dla determinacji sekciarzy z sekty Antypisa. Raz zostali ustawieni na kursie i ścieżce, to nic ich z niej nie zepchnie, nawet fakt , że ten kurs się zmienia co chwilę w miarę obalania kolejnych bzdur i kłamstw wrzucanych przez rządowe, czy własciwie, nie wiadomo, jakie, ośrodki ( nie wiadomo jakie, ale wiadomo, że scentralizowane) usłużnym niezależnym dziennikarzom, których swego czasu ochrzciłem dziennikarskimi flanelkami, bo za słowo „szmaty” mnie admini banowali.

Raz dostali tego nieszczęsnego smsa o czterech podejściach, winie pilota i pytaniu, czyje naciski zdecydowały o katastrofie, koniec, trzymają się, jak pijany płotu, jakby im wyprano mózgi, jakby im to wdrukowano w twarde dyski i zabezpieczono hasłem.

Zdumiewa skuteczność tego wdrukowania, nieraz w rozmowach słyszę, ze Prezydent naciskał, pytam, jak niby naciskał, skad o tym wiadomo, no wszyscy wiedzą! Acha. Po co lądowali? No, jak to lądowali, pytam? Przecież nie łądowali, odchodzili, wyraźnie słychać! Lądowali, przecież wiadomo! Skąd wiadomo, No, bo Błasik naciskał! Pytam, skąd niby o tym wiadomo, skoro nigdzie nie ma nawet sylaby w nagraniach. No, wiadomo, wszyscy wiedzą! OK. Słyszę, że kapitan Protasiuk mówił, że patrzcie, jak debeściaki lądują! Gdzie jest choćby pół sylaby na ten temat w nagraniach? Nie ma. Dementi szmatławca, który to wydrukował też nie ma, bo i po co? Gdzie jest zdanie, że go ktoś zabije, jak nie wyląduje? Nie ma, podobnie, jak nie ma seppuku tej szmaty dziennikarskiej, która to rzekomo na własne uszy słyszała.

Teraz, z perspektywy czasu, to nawet pośmiać się można, jak grubymi nićmi, ba, co ja mówię , nićmi, sznurami, kablami, wężami strażackimi, cumami, anakondami w średnim wieku były fastrygowane te wszystkie wrzutki rządowych „niezależnych” flanelek z Osieckim na czele, kultowym już przykładem, na zawsze już związanym w powszechnej pamięci z historyjkami o naciskach, jasnowidzeniu, odczytywaniu myśli i uczuć Protasiuka na odległość, lokalizacji miejsca, w którym stał generał Błasik i niewerbalnie ( bo się, cholera , nic nie nagrało, ale nie szkodzi, pewnie pisał na serwetkach, zwijał w kulki i rzucał w Protasiuka) zmuszał go do rozbicia się o ziemię.

Rozczulenie bierze, z jaką rozpaczliwą determinacją czepiają się kolejnych wersji- nie dało rady wcisnąć wersji z rozszalałym Prezydentem, to proszę bardzo- stewardessa! Nie? No to dyr. Kazana! Nie, hmmm, no, to Błasik! Nie w kabinie? Hmmm, no to może, może, ... acha! Jeszcze na lotnisku! Tak, widzieli świadkowie, to znaczy świadków może i nie ma, ale nagrało się , naciskał jeszcze na lotnisku, szarpał, bił, tłukł koszem na śmieci, hej, eksperci od ruchu warg, do czynu- odczytajcie , co mówili, zgłaszajcie się do studia TVN, czeka nagroda i sława! Okazało się, że ani świadków, ani nagrania nie ma, jest tylko pewien adwokacina, co te nieistniejące nagrania widział „na własne oczy”. Nie na lotnisku, no, tu jest pewien problem, no, ale pewnie wcześniej, w koszarach, w szkole lotniczej naciskał, mobbingował, śniadania zabierał!

Mogliby sobie już właściwie odpuścić, ale, gdzie tam, służba, nie drużba!

Według najnowszej wersji zbrodnią Prezydenta jest nie to, że naciskał na pilotów, ale to , że NIE naciskał. To znaczy, nie zmusił ich to odejścia na lotnisko zapasowe.

„Stenogramy pokazują dramat pilotów, którzy wiedzieli, że warunków do lądowania w Smoleńsku nie ma. Czekali na tę decyzję, gdzie skierować samolot. I się nie doczekali.” Ciekawe, bo tej pory, to słyszeliśmy, że właśnie cały czas i Prezydent i generał, a i pewnie Pani Prezydentowa, kto wie, krzyczeli im nad uchem, co mają robić, a tu się okazuje, że dokładnie odwrotnie, nie krzyczeli! Milczeli jątrzaco!

No i wreszcie, najtrudniejszy orzech do zgryzienia dla sekty „naciskowców”:

„Drugi pilot pyta: "A jak nie wylądujemy to co?" "To odejdziemy" - odpowiada Protasiuk.”, Jasno i wyraźnie, koniec , kropka, większość normalnych ludzi już by na tym poprzestała, a może i, kto wie, przeprosiła za wielomiesięczne kłamstwa. Ale nie debeściaki z Czerskiej! O nie! Oni się nie poddają! „Stenogram nie oddaje intonacji, z jaką te słowa zostały wypowiedziane: zdecydowanie, czy z rezygnacją? Z przekonaniem, czy z wahaniem?”

„Być może - w protokole tego wprost nie znajdziemy - obu pilotom przypomniał się tzw. incydent gruziński z 2008 r. Pilot 36 pułku odmówił wówczas prezydentowi Kaczyńskiemu lądowania na objętym konfliktem zbrojnym lotnisku w Tbilisi. Skończyło się to dla niego m.in. postępowaniem karnym.”

W protokole może i nie znajdziemy, ale w „Wyborczej”- jak najbardziej! Co prawda, dość oszczędnie gospodarują tam faktami, bo zapomnieli dodać, że pilot został odznaczony medalem. To znaczy medal jest ukryty pod kryptonimem „m. in.”, żeby ktoś sobie nie pomyślał, że „Wyborcza” ordynarnie kłamie, czy manipuluje, absolutnie nie!  Jeśli medal, to jest taki wielki kłopot, to ja też chętnie wezmę taki kłopot na swoje barki, nie ma problemu. Niech będzie moja krzywda, jak kiedyś mawiano. Niewątpliwie myśl, że za niewylądowanie zapunktują u Klicha i dostaną kolejne medale musiała kompletnie sparaliżować pilotów i skłonić ich do rozbicia samolotu, to, jak wiadomo, normalna reakcja organizmu.

Przyznam, że przy tej rozbrajającej „intonacji” parsknąłem śmiechem, ale już to „być może przypomniał się” doprowadziło mój rechot do skokowego przejścia w stadium kwiku.

Płynność, z jaką antypisiaki z Czerskiej przeszły z jednej wersji, do drugiej, dokładnie przeciwstawnej i sprzecznej z poprzednią,  musi budzić podziw.

Tu trening nie wystarczy, z tym sie trzeba urodzić.

P.S. Zachęcam do przeczytania felietonów w Rzepie i w Freepl.info

http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf

http://freepl.info/seawolf

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://niezalezna.pl/bloger/69/wpisy

http://seawolf.salon24.pl/

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka