Coraz więcej się dowiadujemy o przebiegu wydarzeń w Oslo i na wyspie i jakoś powtarza się scenariusz z większości takich zamachów- coraz mniej elementów pasuje do siebie. Tu naprawdę można wpaść w jakąś paranoję. Od legendarnego już zamachu na Kennedy’ego, gdzie wszystko, ale to literalnie wszystko wydaje się manipulacją, poza , oczywiście, całkowicie realnym mózgiem prezydenta rozpryśniętym na oczach kamery, a i to przecież do dziś nie wiadomo, z którego miejsca nadleciała kula , która ten mózg rozprysneła, poprzez 9/11, gdzie już chyba wszystko zobaczyliśmy na You Tube, łącznie z twarzą szatana na tle wież, UFO widocznym zza nich, wirtualne samoloty, samoloty, niczym bańki mydlane, wcale nie wlatujące w wieże, itd. itd. poprzez zamachy w Londynie, gdzie dosłownie chwilę przed zamachami mieliśmy ćwiczenia w usuwaniu dokładnie takich zniszczeń, jakie za chwilę miały miejsce, w Smoleńsku, gdzie idiotyzm wersji oficjalnej i niezliczone jaskrawe kłamstwa wręcz krzyczą nam w twarz, czy wreszcie najnowszym w Norwegii. Zawsze pojawią się pytania, na które po prostu nie ma dobrej odpowiedzi. Po prostu nie da się wyjaśnić logicznie , dlaczego policja nie zrobiła tego, czy owego, dlaczego wersja oficjalna nijak sie ma do zwykłej logiki, czy, do tego, co mówią świadkowie, czy do tego, co przypadkiem rejestrują kamery przechodniów, jak na złość....
Jak to jest, ze pewien przypadkowy właściciel łodki zdołał obrócić trzy razy z wyspy na brzeg i z powrotem, ratując uciekających ludzi, a policja jakoś nie mogła w żaden sposób się tam dostać, choćby rowerem wodnym, choć wystarczyło, ze postawili stopę na wyspie, by morderca rzucił broń i się poddał? Ilu ludzi zdołało by uratować życie, gdyby policja, czy wojsko zgarneły mordercę pół godziny wcześniej?
Jakby zadwonili z tej wyspy po pizzę i zestaw Mc Chicken, to by dostarczono je szybciej, niż przybyła tam policja.
W jednej z relacji czytamy, ze morderca ostrzelał grupę młodych ludzi, poszedł sobie w inną cześć wyspy, by postrzelać tam, po pół godzinie wrócił i zabił jeszcze 17 osób z tej grupy. Co ci ludzie robili przez pół godziny, nasłuchując strzałów i krzyków swoich kolegów? Nic? Czekali, co dalej? Cieszyli się, że sobie poszedł?
No, ale to tłum, spanikowani ludzie biegający w panice od jednego końca wysepki do drugiego. Co powiedzieć o policji i wojsku? Przecież oni z założenia, z definicji sa od tego, żeby wykonać natychmiast rozkaz dowódcy, który z kolei nie ma nic innego do roboty, jak własnie wydać rozkac działania. To jest sens jego istnienia i pobierania pieniędzy.
No i co? No i nic. Kolejny, po polskim, rząd, który z pobladłą miną może jedynie powiedzieć, że państwo zdało egzamin. A guzik zdało. Wręcz wygląda to tak, jakby bardzo nie chciało zdać, jakby do czegoś taki, a nie inny przebieg wydarzeń był potrzebny. No, ale to oczywiście paranoja, której należy się zdecydowanie wyrzec i jeszcze dla pewności obśmiać.
Smutne to dla nas tym bardziej, ze to nasi sojusznicy z Nato. Maja nam pomóc w razie czego. No, ale jak to będą robić w takim tempie, jak bronili swojej stolicy przed jednym, czy dwoma strzelcami, to lepiej od razu zacznijmy zakopywać w ziemi broń i amunicję i tworzyć konspiracyjne piątki, bo wyzwolenie nie przyjdzie prędko.
http://www.wsieci.rp.pl/opinie/seawolf
http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/
Komentarze
Pokaż komentarze (67)