seawolf seawolf
3923
BLOG

Bonaparte i Krwawy Kociołek.

seawolf seawolf Polityka Obserwuj notkę 66

„ Mamusiu, kto to był Bonaparte?” To pytanie ni stąd, ni zowąd zadał 6 letni wówczas chłopczyk ubierającej go rano mamie... Mama popatrzała na niego ze zdziwieniem, skąd takie pytania. „No, bo ktoś śpiewa za oknem- dał nam przykład Bonaparte!”. Okazało się, że pod oknami, wychodzącymi na Świętojańską przewalał się właśnie pochód stoczniowców idących w górę ulicy- od stoczni w stronę Prezydium.

Usiłowałem później, bo to ja byłem, oczywiście, tym chłopcem, zrekonstruować jakoś urwane obrazy i ułożyć je chronologicznie, ale wszystko pamiętam właśnie w postaci takich urywanych obrazków. Morze ludzkich głów płynące pod moim balkonem, mnie stojącego na krześle z nosem przylepionym do szyby ( inaczej nie było widać, bo był balkon), Mamę z troską wąchającą szpary w oknach, czy nie przecieka do mieszkania gaz łzawiący, helikoptery wiszące na wprost moich okien i zrzucające świecące świece dymne w tłum, grupki ludzi, po 2-3 doskakujący do tych petard-świec dymnych i usiłujący je jakoś zadeptać, czy ugasić w jakiejś kałuży (?- czy byly wtedy kaluze?). Jedno okno było trochę wypaczone, Mama usiłowała wcisnąć jakiś ręcznik, by je uszczelnić, ale i tak smród było czuć w całym mieszkaniu, chmury tego gazu snuły się po całym mieście.

Mama, ze strachem wyprawiająca się na pocztę, by wysłać chyba jakiś telegram do rodziny (gdzie był Tato, nie było Go w domu, może w morzu? Nie pamiętam…), jej długa nieobecność, bo ją tam zastała kolejna fala demonstrantów i milicji, budynek zamknięto, zasunięto kraty, dopiero po jakimś czasie wypuszczono zamkniętych w środku ludzi.

Rząd Skotów na Skwerku Kościuszki, grupa chłopaków z okolicy obstąpiła je ciekawie, żołnierze rozdawali suchary, jeden dla żartu wystawił lufę kałasznikowa przez okienko- strzelnicę…. Nie byliśmy głodni, ale wojskowy suchar, to było coś! Ha! Stałem wtedy, byłem zbyt nieśmiały, by poprosić o sucharka, czy też im już zabrakło, nie pamiętam…..To było przed, czy już po tragedii pod stocznią? Nie wiem, nie zdołałem sobie tego potem ustalić. Na pewno nie w TEN dzień, bo by mnie Mama nie puściła.

Wczesny ranek, noc jeszcze właściwie - odgłos serii, całych serii strzałów gdzieś z daleka, ale doskonale słyszalnych- to było od strony Stoczni….. Płacz ze strachu, że będzie wojna, co starszy brat skwitował gniewnym żachnięciem…

I to , co na zawsze, do końca życia mi utkwi w sercu i w pamięci- młody chłopak , zakrwawiony, niesiony na drzwiach , zakrwawiona flaga niesiona przed nim… Niesiony na wprost mojego okna na drugim piętrze, przed moimi wytrzeszczonymi ze zdumienia i szoku oczami 6 letniego dziecka. Ten wstrząsający widok już nigdy nie miał zniknąć mi z pamięci…. Ten, jak później śpiewano, Janek Wiśniewski, a w istocie Zbyszek Godlewski zamordowany pod stocznią, niesiony Świętojańską, miał już na zawsze ustalić moje poglądy polityczne i uczucia wobec komuny. Już się tu nic nie zmieni, zawsze, przez całe swoje późniejsze życie nienawidziłem komunę, socjalizm, lewicę, Związek Radziecki, „obóz pokoju i socjalizmu”, socjaldemokratów, ruchy „pokojowe”, Castro i CheGuevare, Pol Pota, Kim Ir Sena i Brezniewa, Jaruzelskiego i Honeckera , całą tą bandę morderców i także cała hałastrę tych użytecznych lewicujących idiotów z zachodu z całej duszy, całym swoim jestestwem, wszystkimi fibrami.

Potem Mama przynosiła do domu bibułę, dokumenty, wydawnictwa podziemne, powieści wydane poza cenzurą, to sobie to wszystko poukładałem i uzasadniłem, ale żródłem był ten młody chłopak rozstrzelany wskutek wewnątrzpartyjnych intryg. Bo to w istocie było przyczyną masakry w Gdyni. W Gdańsku było co innego, zamieszki, spalony komitet, wszystko było inaczej. To, co się stało w Gdyni, to było zaplanowane z zimną krwią masowe morderstwo. Wszystko urządzono tak, by wepchnąć ludzi pod lufy. W odróżnieniu od innych miast w Gdyni nie wybito przedtem, przed masakrą, ani jednej szyby, nie splądrowano ani jednego sklepu. Stoczniowcy strajkowali w stoczni, lub siedzieli w domach. Na ulicach był spokój. W tym momencie wystąpił sekretarz Kociołek ( „Krwawy Kociołek, to kat Trójmiasta”- trafił gnój do legendy i do piosenki) w wystąpieniu w TV, nawoływał do powrotu do pracy, obiecywał, że wszystkie postulaty będą wysłuchane i rozpatrzone. „Wracajcie do pracy!!” Potem się tłumaczył, że były dwa ośrodki decyzyjne, ten ubecko- wojskowy zdecydował w tym samym czasie o zablokowaniu Stoczni i aresztowaniu w nocy Komitetu Strajkowego. To wystąpienie powtórzono jednak następnie bezpośrednio w wieczór poprzedzający tragedię ( MORDERSTWO!), gdy już wiedział o blokadzie Stoczni, co czyni jego późniejsze tłumaczenia absurdalnymi.

Żeby zrozumieć, co się zdarzyło i na czym polegało całe kłamstwo i perfidia oficjalnej propagandy, trzeba znać topografię Stoczni. Dostęp jest tam bardzo ograniczony. Jest stacja kolejki SKM dowożącej ludzi od strony Gdyni, Sopotu i Gdańska i z drugiej strony, od strony Wejherowa. Fala ludzka wylewająca się z kursujących co kilka minut kolejek SKM nie ma się gdzie rozlać, jak tylko w stronę Stoczni. Stoczni, tego ranka poobstawianej czołgami i SKOTami, żołnierzami, którym rozdano ostra amunicje i powiedziano, że zamieszki to atak folksdojczy z RFN. Rozespani stoczniowcy pod wyjściu z kolejki i przejściu przez wiadukt stanęli w zdumieniu prosto pod lufami czołgów. Za nimi napierają kolejne fale ludzkie z kolejnych kolejek SKM z obu kierunków. Cofnąć się nie ma jak, rozejść na boki tez nie można. Nie ma gdzie. Wściekłość, co tu, q…, jest grane? Wracamy do pracy, to nasza Stocznia, czego oni chcą??? Tłum napiera, powoli rusza w stronę wojska. Pada strzał z czołgowego działa. Strach, ale i rozbawienie- co, chcą się nam przedstawić, nie trzeba, wiemy kim są! Nagle śmiejący się stoczniowiec odwraca się i pada- nie ma twarzy. Lecą serie, całe serie z broni maszynowej, panika, ludzi usiłują się kryć, uciekać, wycofać, nie ma dokąd, następne kolejki SKM wysypują kolejne fale ludzi…. Uciekają przez tory, formuje się pochód w stronę Gdyni, ulicą, która dziś nazywa się Janka Wiśniewskiego…. Zabierają jednego z zabitych, kładą na jakichś drzwiach, niosą, by pokazać miastu, co zrobiono. Wiedzą, ze prasa będzie kłamać, jeśli w ogóle cos napisze. Idą Świętojańską. Pewien 6 letni chłopczyk patrzy na to z nosem przylepionym do szyby….

Dzisiaj nie mogę o tym pisać bez łez…. Zamykam drzwi kabiny, bo jak tu wyjaśnić sprzątającej kabinę stewardessie, czemu Sir Tom płacze. Autorytet i image ucierpi. Powiedzą, że Stary zwariował.  Długo by wyjaśniać, a i tak nie zrozumieją.

Przeszedłem potem tą trasę od pomnika pod Stocznią do Prezydium nie raz, w stanie wojennym, także wśród walk i przepychanek, krztusząc się od gazu. Od zbrodni grudniowej minęło już 40 lat. Dwa pokolenia. Jedno w wolnej Polsce. Przez te wszystkie lata nie zdołano ukarać zbrodniarzy. Umarli, bądź żyją na emeryturach wielokrotnie wyższych, niż ci, do których strzelali. Jeden z morderców został właśnie zaproszony przez Prezydenta mojego kraju (ale nie mojego, Mój Prezydent zginął) do udziału w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Uznano, że jego obecnosc nikogo tam nie hanbi, a doświadczenie może być użyteczne.

Czy mój syn będzie musiał oglądać to, co ja?

 

 

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf

 

seawolf
O mnie seawolf

Poniżej- Kocurki stanowczo zażądały, by je na razie zostawić. To zostawiam.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka